Udało się rozwiązać zagadkę inwazji ciem w Australii. Przy okazji odkryto niezwykły mechanizm
Każdej wiosny australijska stolica znajduje się pod atakiem. Zagrożenie nie jest jednak spowodowane wojną ani terroryzmem, ale milionami ogromnych ciem, które docierają do miasta w związku z coroczną migracją.
Ćmy
Z czasem naukowcy dowiedzieli się, że ćmy również wykorzystują pola magnetyczne do poruszania się zgodnie z kierunkiem podróży. Mechanizm jest doskonale znany u ptaków i migrujących kręgowców, jednak nigdy wcześniej nie zaobserwowano go u owadów.
Migracja
Choć miasto rojące się od ciem może być koszmarem, szczególnie dla każdego lepidopterofoba, cel jest inny. Owady opuszczają swe tereny lęgowe na równinach, by udać się do jaskiń położonych wysoko w australijskich Alpach, które pozostają stosunkowo chłodne przez całe lato.
Podróż, którą muszą odbyć ćmy to około 1000 kilometrów (!). Canberra znajduje się na ich drodze, a światła miasta mylą migrujące robale.
Sposób, w jaki ćmy przelatują przez nieprawdopodobnie małe szczeliny, by znaleźć się w blasku światła, doprowadził do powszechnego założenia, że owady wykorzystują księżycowy system nawigacji.
Zdecydowana większość entomologów podzielała to sformułowanie. Przekonanie, że australijskie ćmy Bogong wykorzystują jedynie sygnały na niebie, jak gwiazdy i księżyc, do nawigacji musiało jednak zostać odrzucone.
Nawigacja
Mole i motyle są jedynymi owadami, które podejmują tak wielkie migracje po wyznaczonej trasie. Szarańcza na przykład, również pokonuje długie dystanse, poszukuje jedynie deszczu i jedzenia, nie porusza się więc określonymi szlakami.
W przypadku ciem z pewnością kluczowej roli nie odgrywa pamięć – rodzą się na terenach lęgowych i większość z nich nigdy wcześniej nie była w jaskiniach, które są trudniejsze do znalezienia niż żerowiska.
Pole magnetyczne
Badanie opublikowane w Current Biology ujawnia, że maleńkie mózgi ciem potrafią śledzić pola magnetyczne. Również reagują na światła, które skutecznie je wabią i wprowadzają w błąd, zmysł zwykle jednak wygrywa.
Naukowcy postanowili to sprawdzić w symulatorze. Kiedy kierunek punktów orientacyjnych został dopasowany, ćmy płynnie zmieniały kurs. Sprzeczne sygnały wizualne z polem magnetycznym doprowadzały do dezorientacji owadów, które mimo konfliktu próbowały podążać za niespójnymi znakami. Stąd też założenie, że ćmy do stolicy trafiają przypadkiem – sprzeczne znaki zmuszają je do zboczenia z kursu, choć Canberra w ogóle nie jest ich celem.
Byliśmy zaskoczeni, gdy odkryliśmy, że ćmy wyczuwają pole magnetyczne Ziemi, zupełnie jak ptaki migrujące w nocy.