To już oficjalne – 2021 rok był piątym najgorętszym w historii, pomimo chłodzącego efektu La Niny.
2021 rok
Informację ogłosiła Europejska Służba ds. Zmian Klimatu Copernicus. Na tym jednak nie kończą się złe wieści. Opierając się na danych, siedem najgorętszych lat w historii wydarzyło się w ciągu ostatnich… siedmiu lat.
W zeszłym roku średnie temperatury na świecie wynosiły od 1,1 do 1,2° C powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej. To dramatycznie zbliża nas do progu 1,5° C, którego zobowiązano się unikać w porozumieniu paryskim.

Dramatyczna sytuacja
Najgorętszym rokiem kalendarzowym w historii pozostaje 2016, a tuż za nim 2020, chłodniejszy o zaledwie 0,01°C. Później na podium znajduje się 2019 rok, a zaraz za nim 2017. Po 2021 roku kolejne miejsca zajęły lata 2015 i 2018.
Fakt, że ostatnie kilka lat przyniosło znaczny wzrost średnich temperatur jest najgłośniejszym dzwonkiem alarmowym. Temperatury były powyżej średniej na większości mas lądowych i oceanów.
Ochłodzenie zaobserwowano jedynie w Australii, na Alasce, na Antarktydzie i na dużym obszarze Pacyfiku, prawdopodobnie w wyniku La Nina. Warto jednak także przypomnieć niszczycielskie pożary i ekstremalne zjawiska pogodowe na całej planecie.
Ciągłe monitorowanie planety ma kluczowe znaczenie dla dokumentowania i poprawy odporności na uderzenia oraz identyfikowania pojawiających się niespodzianek, takich jak ciągły wzrost stężenia metanu i dotkliwość ekstremalnych warunków klimatycznych, których obecnie doświadczamy. – podsumował raport