×

Wiesz co naprawdę stało się z ciałami ofiar katastrofy Titanica? Film już nigdy nie będzie taki sam

Każdy zna tragiczną historię dziewiczego rejsu „Titanica”. Niektórzy jedynie z filmu Jamesa Camerona, ale zdarzeń z 14 na 15 kwietnia 1912 roku nikomu nie trzeba przypominać.


Większość z nas z pewnością kilkakrotnie natknęła się na zdjęcia wraku, statystyki dotyczące ofiar czy zeznania świadków. Wokół Titanica jednak wciąż pojawia się wiele pytań.

Co stało się z ofiarami? Gdzie są ciała? Czy wszystkich wyłowiono? Dlaczego zwłoki nie były widoczne na zdjęciach? Zacznijmy od początku.

Dane nie są jednoznaczne. Lista osób znajdujących się na pokładzie wynosiła około 2208 – 2228. Niektórzy podróżowali incognito, a inni nie wyruszyli w rejs. Katastrofę przeżyło jedynie 730 pasażerów, którzy patrzyli na śmieć około 1500 osób.

Mając na uwadze trudne warunki, niewiele ciał udało się tak naprawdę wyłowić. Łatwo się także domyślić, że niektórzy zostali uwięzieni wewnątrz statku. Zwłok we wraku ani tych na dnie jednak nikt nie widział. Wiele osób zainteresowało się tematem, w końcu ciała nie znikają tak po prostu.

Mamy 1500 ofiar. Niektórych wciągnęły morskie odmęty, innym udało się wypłynąć na powierzchnię, by w ciągu 15 minut stracić życie w wyniku hipotermii.

Po katastrofie odnaleziono zaledwie 340 ciał. 1160 nigdy nie zostało i już nie zostanie odnaleziono. Co się więc z nimi stało?

Trzy dni po zatonięciu Titanica wysłano statek, który miał odnaleźć pozostałe ofiary. W tym czasie zwłoki były już rozrzucone w promieniu 80 kilometrów od miejsca katastrofy. Na dryfujących ciałach skorzystało bardzo wiele ptaków i morskich stworzeń.

Trzy osoby znaleziono aż miesiąc po katastrofie, jakieś 320 kilometrów od wraku!

Zwłoki, których nie udało się zidentyfikować zostały obciążone żelazem i z powrotem wrzucone do morza, które stało się ich cmentarzem. Tak skończyło 166 ciał spośród 340, które wyłowiono.

Jako ciekawostkę, warto wspomnieć, że organizacją pogrzebu zajęła się firma Johna Snowa (?). Jednak wróćmy do 1160 zwłok, które poszły na dno razem z RMS Titanic.

Większość ciał była wystawiona na działanie prądów morskich, wody i ciśnienia, co oczywiście spowodowało ich przyspieszony rozkład. Pomijamy kwestię wszystkich żyjątek w oceanie.

James Cameron podczas 33 wypraw stwierdził, że widzi tylko muł i rozrzucone ubrania. Cóż, ten „muł” był kiedyś ludzkimi zwłokami.

Szczątków, których większość osób mogłaby oczekiwać, z pewnością nie znajdziemy na dnie, przynajmniej nie w formie przypominającej ludzką. Porozrzucane buty i ubrania mogą sugerować miejsce, w którym upadły ciała. Z oczywistych względów skórzane części garderoby ulegają znacznie wolniejszemu rozkładowi niż ludzkie zwłoki.

Nigdy nie dowiemy się jaki dokładnie los spotkał ciała zmarłych pasażerów, jednak teraz trochę inaczej spojrzymy na zdjęcia wraku.


Mika Nojewska

Miłośniczka wszystkiego, co dziwne i ciekawe. Głównie tworzy teksty dla nauka.rocks i przed komputerem spędza więcej czasu, niż chciałaby się przyznać. W wolnym czasie odkrywa nieodkryte i próbuje opanować świat. Kocia mama i mag na 55 levelu

Może Cię zainteresować