W Dolinie Sąspowskiej znaleziono szczątki dziecka pochowanego w zdumiewających okolicznościach
Kiedy archeolodzy odnajdują szczątki pochodzące sprzed wielu wieków, zwykle są w stanie ustalić szczegóły. Nawet niezwykłe okoliczności znajdują swoje rozwiązania i wszystko składa się w całość.
Szczątki dziecka
Jednak kości dziecka, które żyło zaledwie kilkaset lat temu na terenie naszego kraju okazują się zagadką nie do rozwikłania. Absolutnie zaskoczyły archeologów i antropologów, bo okoliczności rzeczywiście są dość zdumiewające.
W płytkim grobie w jaskini znajdującej się w Dolinie Sąspowskiej na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej odnaleziono szczątki samotnie pochowanego dziecka. W okolicy nie znaleziono wielu innych pozostałości naszych przodków, co jasno wskazuje, że nie była to typowa lokalizacja do chowania zmarłych.
Ptaki
Oprócz kości dziecka, jakiś czas wcześniej w pobliżu odkryto ludzkie szczątki datowane na około 4500 lat temu. Niedawno odkryte pozostałości są więc jedynymi w regionie, które należą do współczesnego człowieka.
Później robi się tylko dziwniej. W ustach zmarłego dziecka znaleziono czaszkę małej zięby zwyczajnej. Druga ptasia czaszka znajdowała się tuż obok policzka szkieletu.
Zapomniane odkrycie
Szkielet właściwie nie jest nowym znaleziskiem. Szczątki po raz pierwszy odkryto jakieś 40 lat temu podczas wykopalisk w jaskini. Jednak zaraz po znalezieniu zostały zapakowane i umieszczone w magazynie bez żadnych badań i opisów.
Archeolog Małgorzata Kot z Instytutu Archeologii Uniwersytetu Warszawskiego zdecydowała się jednak dokładnie zbadać znalezione ponad 40 lat temu artefakty. Projekt więc został wznowiony, dzięki czemu odkryto osobliwe okoliczności.
Kiedy otworzyliśmy kolejną zakurzoną skrzynkę ze starego projektu badawczego, znaleźliśmy małe kości dziecięce. Ich odkrywca, profesor Waldemar Chmielewski, nigdy nie opublikował szczegółów tego znaleziska, zawarł tylko jego fotografię w książce wydanej w latach 80.
Datowanie
Datowanie radiowęglowe sugeruje, że dziecko zostało pochowane w drugiej połowie XVIII wieku lub zaraz na początku XIX wieku. Chłopiec zmarł w wieku około 10 lat i cierpiał z powodu niedożywienia.
Jednak dlaczego dziecko zostało samotnie pochowane jest zagadką. Specjaliści są też zaintrygowani czaszkami małych ptaków.
Ta praktyka nie jest znana wśród etnologów, których poprosiliśmy o opinie i pozostaje tajemnicą, dlaczego dziecko zostało pochowane w jaskini w ten sposób, a nie na cmentarzu w pobliskiej wiosce.
Co dalej?
Analizy czaszek ptaków nie wykazały niczego, co mogłoby choćby naprowadzić zespół na rozwiązanie tej osobliwej zagadki. Dlaczego ptaki w ogóle znajdowały się przy dziecku? Wiadomo, że były to dorosłe osobniki, nie znaleziono jednak żadnych śladów nacięć.
Dziwaczne odkrycie rodzi mnóstwo pytań i istnieje wiele przeszkód, by w końcu została rozwiązana. Problem w tym, że brakuje czaszki dziecka – została wysłana do wrocławskich antropologów jeszcze w trakcie wykopalisk i właściwie przepadła bez śladu.