Co się stanie, jeśli w trakcie lotu samolotem ktoś postanowi otworzyć drzwi?
Od czasu do czasu słyszy się o incydentach z udziałem awanturniczego pasażera, który bez konkretnej przyczyny próbuje otworzyć drzwi w trakcie lotu. Choć nikomu się to jeszcze nie udało, co by się stało, gdyby plan zbuntowanego podróżnika się powiódł?
Na początku warto zaznaczyć, że jest to fizycznie niemożliwe. Poza tym, podczas każdego lotu stewardesy czujnie strzegą drzwi.
Różnica ciśnień pomiędzy kabiną a zewnętrzną powierzchnią samolotu jest zbyt duża, by drzwi w ogóle dało się otworzyć. Pokonanie ciśnienia na wysokości przelotowej wymagałoby nadludzkiej siły albo przynajmniej podnośnika hydraulicznego.
Jednak z uwagi na ciekawość, załóżmy, że komuś udało się taki podnośnik zabrać na pokład i niepostrzeżenie otworzyć drzwi.
Czy jeśli drzwi się otworzą, okoliczni pasażerowie zostaną zassani, kabina zamrożona, a może samolot eksploduje? Okazuje się, że to scenariusz całkiem prawdopodobny.
Otwarcie drzwi spowodowałoby „eksplozyjną dekompresję”. Jakkolwiek nieprawdopodobnie to brzmi, taka sytuacja już się zdarzyła i to nie raz.
Na przykład, w 1988 roku część dachu samolotu pękła, a nagły spadek ciśnienia sprawił, że jedna ze stewardes została wessana przez dziurę. Pilotowi jednak udało się wylądować w ciągu 13 minut unikając dodatkowych ofiar śmiertelnych. (Lot Aloha Airlines 243)
Mimo, że otwarcie drzwi podczas lotu jest praktycznie niemożliwe, nie oznacza to jednak, że takie próby nie mają wpływu na maszynę.
Majstrowanie przy drzwiach może doprowadzić do zerwania klamki lub uruchomienia alarmu bezpieczeństwa. W ekstremalnych warunkach spowoduje to dehermetyzację i ku przerażeniu pasażerów nad głowami pojawią się maski tlenowe.
W przypadku sytuacji awaryjnej, pilot może zacząć schodzić na mniejszą wysokość, by zdekompresować kabinę.
Skoczkowie są w stanie otworzyć drzwi samolotu, gdyż ich maszyny już wcześniej zostały rozhermetyzowane.