Rosyjski satelita zarejestrował tajemnicze eksplozje światła w ziemskiej atmosferze
Zgodnie z najnowszym raportem Sputnik News, rosyjski satelita wykrył tajemnicze „eksplozje” świetlne w atmosferze Ziemi.
Nieznane eksplozje
Nieznane zjawisko została zarejestrowane przez satelitę Michaiła Łomonosowa Moskiewskiego Uniwersytetu Państwowego. Problem w tym, że nie opublikowano żadnego badania i wszystko wskazuje na to, że oficjalna informacja prasowa nie pochodzi z uniwersytetu.
Na chwilę obecną wiadomość przyjmowana jest ze sporym dystansem. Szczegóły dotyczące tych rzekomych wybuchów wciąż są stosunkowo niejasne.
Nowe zjawisko
Michaił Panasiuk, dyrektor Instytutu Fizyki Jądrowej na Moskiewskim Uniwersytecie Państwowym podzielił się jednak swoimi przemyśleniami o tej dziwnej obserwacji. W jego opinii wszystko wskazuje na to, że mamy do czynienia z nowym zjawiskiem fizycznym.
Panasiuk wyjaśnia, ze podczas lotu Łomonosowa na wysokości kilkudziesięciu kilometrów, kilkakrotnie zarejestrowano potężną eksplozję światła. Poniżej jednak nie było żadnych burz ani chmur, więc trudno jest zrozumieć fizyczną naturę tego zjawiska.
Duszki
Słabe łyski światła należą do stosunkowo powszechnych zjawisk. Pojawiają się nad burzą i potocznie nazywa się je duszkami. Najczęściej mają barwę czerwieni lub fioletu, a rozciągające się w dół smugi nadają im dość nietypowy wygląd.
Problem w tym, że zgodnie z wypowiedzią Panasiuka, pod tymi dziwnymi światłami nie było ani burz, ani chmur. Wszystko więc wskazuje na to, że błyski zebrane przez satelitę Łomonosowa muszą być czymś innym.
Poszukiwania odpowiedzi
Pojawia się także alternatywne wyjaśnienie, które nawiązuje do odkrycia NASA z 2017 roku. Astronomowie odkryli, że nagłe błyski światła obserwowane z kosmosu mogą być wynikiem promieni słońca odbijających się w kryształach lodu.
Jak się później okazało, „eksplozje” pochodziły z cirrusów znajdujących się około 5-8 kilometrów nad powierzchnią Ziemi. Jednak w tym przypadku znów powracamy do słów Panasiuka, pod tymi dziwnymi światłami nie było żadnych chmur. Zjawisko również byłoby trudne do uchwycenia dla satelity.