Szokująca rzeczywistość na Mount Evereście. Jak wyglądają Himalaje w 2022 roku?
Kiedy 29 maja 1953 roku Tenzing Norgay i Sir Edmund Hillary zdobyli Mount Everest, było to nie lada osiągnięcie.
Najwyższy szczyt świata
Zdobywcy nie tylko stanęli na szczycie świata, ale także popchnęli swoje ciała poza to, co uważano wtedy za możliwe. W ciągu kolejnych lat dla wielu osób Mount Everest stał się marzeniem, często nieosiągalnym, za które niektórzy przypłacili życiem.
Dziś jednak rzeczywistość na Mount Everest może okazać się nieco przytłaczająca. Wraz ze szczytem sezonu wspinaczkowego w Himalajach, wiele osób jest zbulwersowane tym, co się dzieje w tym niegdyś nieujarzmionym zakamarku świata.
Myślę, że mój ojciec byłby zszokowany tym, czym stał się Everest. Byłby zbulwersowany liczbą osób udających się na górę, jak jest traktowana i jakiego rodzaju ludzie tu przychodzą, by się wspinać. – wyznaje Jamling Tenzing, syn Szerpy Tenzinga Norgay
Tłumy na Evereście
W przyszłym roku przypada 70. rocznica zdobycia Mount Everest, a wspinaczka w najwyższe góry świata jest niebywale kontrowersyjnym tematem wśród entuzjastów outdooru. Od czasu historycznego wejścia wiele się zmieniło.
Pandemia koronawirusa mocno uderzyła w przemysł turystyczny w Nepalu. Roczna liczba odwiedzających spadła z 1,9 miliona w 2019 roku do zaledwie 230000 w 2020 roku. Przeludnienie na Evereście stanowi ogromny problem.
Przewiduje się, że w szczytowym momencie w obozie bazowym będzie stacjonować prawie 2000 osób, w tym wspinacze, Szerpowie i personel pomocniczy. Kiedy przekłada się to na samą górę, rzeczywistość zagraża życiu.
Nawet gdybym nigdy nie był na Evereście i miałbym możliwość wejścia z 300 innymi osobami w kolejce, nigdy bym nie poszedł. Wybrałbym inny sezon lub czas, aby to zrobić, ale nie całą gromadę, bo to stanowi ryzyko dla mojego życia. – kontynuuje Jamling Tenzing
Śmiertelne oczekiwanie
Godzina lub dwie godziny czekania na największej górze świata jest śmiertelna. Ludzkie ciało nie jest przystosowane do przetrwania na takiej wysokości, ryzyko hipotermii i choroby wysokościowej jest dramatyczne i rośnie z każdą minutą.
Rozwiązaniem wydaje się ograniczenie liczby zezwoleń, ale rząd tego nie zrobi, gdyż zarobki sięgają 5 milionów dolarów (koszt pozwolenia za osobę to 11000 dolarów). Nie jest to też nowy problem, Szerpowie apelują o zmiany od wielu lat.
Nocni turyści
Boomboxy i namioty dyskotekowe w obozie bazowym to już również norma, którą Tenzing nazywa nocnymi alpinistami. Imprezowi wspinacze wiosną tłumnie przybywają do podnóży najwyższej góry świata i przy okazji psują doświadczenia innych.
Natura Everestu sama w sobie jest zgubna. Choć jest wiele innych pięknych gór, każdy pragnie stanąć na najwyższym szczycie. Można odnieść wrażenie, że wspinaczka stała się łatwiejsza w ciągu ostatnich lat, ale wcale tak nie jest.
Wielu turystów nie ma zielonego pojęcia o wspinaczce, ze wszystkich wydanych pozwoleń może tylko 10 procent rzeczywiście chce stanąć na szczycie, reszta jest na wycieczce po ego i zrobienie sobie selfie.
Odpowiedzialność w Himalajach
Jamling przyznaje, że to opowieść od dwóch połowach. Szerpowie niewątpliwie korzystają na turystyce w Himalajach, a zyski są ogromne, na czym zdecydowanie najbardziej korzysta cały region.
Rozwój technologii sprawia, że wspinaczka jest nieco bezpieczniejsza. Nie oznacza to jednak, że Himalaje przestały być zabójcze. Kolejnym problemem są śmieci. Himalaje powoli zaczynają wyglądać, jak gigantyczne wysypisko śmieci.
Dla Jamlinga chodzi o zachowanie równowagi. Odwiedzający są mile widziani w Nepalu i powinni być zachęcani do odwiedzania gór i poznawania kultury, ale odpowiedzialnie i z odpowiednich przyczyn.