Grumpy Cat nie żyje, a internauci domagają się jej sklonowania. Nie jest to jednak najlepszy pomysł
Grumpy Cat nie żyje. Kota z nietypowym pyszczkiem nikomu nie trzeba przedstawiać. Ze względu na swój zrzędliwy wygląd stał się internetową sensacją. Czy śmierć zwierzaka oznacza koniec najjaśniejszej gwiazdy mediów społecznościowych?
Grumpy Cat nie żyje
Kotkę możemy opłakiwać i po kilku tygodniach przejść do kolejnego dziwnego zwierzęcia, które nam się uda znaleźć w otchłani Internetu. Możemy też wykorzystać najnowszą technologię genetyczną i sklonować Grumpy Cata, jak zrobiła to Barbra Streisand ze swoim psem.
Choć Grumpy Cat nie żyje, inżynieria genetyczna pozwala nam na sklonowanie zwierzaka. Kilka firm zajmujących się biotechnologią oferuje usługi klonowania pupili, a koszt takiej przyjemności balansuje w granicach około 25 tysięcy dolarów.
Klonowanie
Niektórzy z pewnością zgodzą się, że zwierzaka lepiej zostawić w spokoju. Jednak istnieje ogromny popyt na tego typu usługi, a internauci od 2014 roku sugerują, by właścicielka zgodziła się na klonowanie, by „każdy mógł mieć własnego Grumpy Cata”.
Ale czy to właśnie dziedzictwo, które chcielibyśmy dla Grumpy Cata? Kotka miała podobno niezwykle słodką osobowość, która zupełnie nie pasowała do zrzędliwego wyrazu pyszczka. Jej wygląd był spowodowany chorobą genetyczną.
Co na to etyka?
Również etyka nie jest po stronie klonowania. Bohaterka Internetu opuściła ten świat w wieku zaledwie siedmiu lat. Grumpy Cat cierpiała na kocią karłowatość i właśnie dlatego klonowanie nie jest najlepszym pomysłem.
Prawdopodobnie wszystkie kopie zwierzaka odziedziczyłyby ten stan. Według weterynarzy, sklonowane zwierzęta domowe mogą zmagać się z szeregiem innych dolegliwości. Mogą mieć też zupełnie inną osobowość.