Wrak łodzi podwodnej napędzanej energią jądrową wycieka do oceanu
Zespół rosyjskich i norweskich naukowców dokonał dość ponurego odkrycia zaledwie tydzień po katastrofie K-141 Kursk. Wyniki, choć nie są optymistyczne, póki co nie budzą powszechnych obaw.
K-141 Kursk
Zaledwie tydzień po pożarze rosyjskiej łodzi podwodnej napędzanej energią jądrową K-141 Kursk, w której zginęło 14 marynarzy, naukowcy wysłali zdalną łódź podwodną, by zebrać próbki wokół zatopionego wraku innego statku.
Badany okręt podwodny napędzany energią jądrową zapalił się w 1989 roku, co doprowadziło do śmierci 42 marynarzy. Wstępne wyniki badań pokazują, że poziom promieniowania w wodzie w pobliżu zatopionego radzieckiego okrętu jest do 800000 razy wyższy, niż oczekiwany w wodzie morskiej.
K-278 Komsomolec
Wstępna analiza sugeruje, że skutki niedawnej katastrofy mogą również być odczuwane przez nadchodzące dziesięciolecia. Okręt K-278 Komsomolec po ponad trzech dekadach wciąż jest niebywale radioaktywny.
Obecnie wrak łodzi podwodnej spoczywa około 420 kilometrów od norweskiego wybrzeża i znajduje się około mili pod powierzchnią oceanu. Analiza K-278 Komsomolec pokazuje, że katastrofa K-141 Kursk może mieć podobne skutki.
Poziom promieniowania
To nie pierwszy raz, kiedy naukowcy wykryli wysoki poziom promieniowania wokół wraku K-278 Komsomolec. Zarówno w latach 90-tych, jak i w 2007 roku, Rosjanie udokumentowali niepokojące wycieki.
Naukowcy nie do końca byli zaskoczeni tym, że w okolicy jest niebezpieczny poziom promieniowania. Choć obecny stan nie zagraża morskiemu ekosystemowi, specjaliści nieustannie monitorują wraki, by upewnić się, że sytuacja się nie pogarsza.