Kobieta pozwała NASA przez księżycowy pył, który podarował jej Neil Armstrong
Było sobotnie popołudnie, a 10-letnia Laura Murray spędzała czas w ogrodzie rodziców w Cincinnati. Nagle podeszła do niej podekscytowana matka i podała jej fiolkę wypełnioną jasnoszarym pyłem. To z Księżyca – powiedziała jej.
Pył księżycowy
Do fiolki z pyłem dołączona została odręczna notatka: „Dla Laury Ann Murray – Pozdrowienia – Neil Armstrong Apollo 11”. Dziś Laura nazywa się Cicco, a fiolki nie widziała od lat, autograf jednak trzymała bezpiecznie w swojej sypialni.
Pamiątka
Pięć lat temu, po śmierci rodziców, znalazła fiolkę z księżycowym pyłem. Wtedy rodzina nie miała pojęcia, co zrobić z taką pamiątką, ale dorosła Laura chciała, by tym razem wszystko było zgodne z prawem. Kobieta więc pozwała NASA, by upewnić się, że może zatrzymać to, co jej się „słusznie należy”.
Neil Armstrong
Neil Armstrong przyjaźnił się z ojcem Laury, Tom Murray był pilotem Korpusu Lotniczego US Army podczas II Wojny Światowej i Federalnej Administracji Lotnictwa. Kiedy Armstrong w latach 70-tych był profesorem inżynierii lotniczej na Uniwersytecie w Cincinnati, podarował przyjacielowi fiolkę dla jego 10-letniej córki.
Pozew
Laura pozwała NASA, by na wszelki wypadek wyprzedzić ich działania. Agencja kosmiczna ma historię konfiskowania podejrzanych materiałów od zwykłych obywateli, które mogą pochodzić z Księżyca. Pozew uzasadniła faktem, że pył jest dobrowolnym prezentem, co potwierdza odręczna notatka.
Prawo
Z drugiej strony nie ma prawa zabraniającego obywatelom posiadania materiałów z Księżyca. Laura jest prawnym właścicielem fiolki z pyłem, a notatka Armstronga została uwierzytelniona przez eksperta.
Badania pyłu
Również księżycowy pył został poddany analizie. W jednym badaniu wyszło, że próbka może pochodzić z powierzchni Księżyca. Mineralogia jest zgodna ze znanym składem głeby, jednak kolejne badanie wykazało, że skład podobny jest do skorupy ziemskiej. Stanęło na tym, że „wykluczenie księżycowego pochodzenia jest trudne”.