Czy przeszczepienie człowiekowi narządów od świni jest bezpieczne? Naukowcy wreszcie mają odpowiedź
Każdego dnia umiera setki pacjentów, którzy nie otrzymali przeszczepu na czas. Potrzebujących jest wielu, a nie ma wystarczającej ilości dawców narządów, by ten popyt zaspokoić. Ksenotransplantacja może jednak ten problem rozwiązać.
Ksenotransplantacja
Ksenotransplantacja polega na przeszczepie żywych komórek, tkanek lub narządów od zwierzęcia człowiekowi. To kolejne podejście, którego celem jest wyeliminowanie niedoboru organów do przeszczepu.
Zespół naukowców z University of Alabama w Birmingham (UAB) opracował serię testów, które mogą pomóc w zapewnieniu skuteczności przyszłych ksenotransplantów.
Testy, testy
Dzisiejsze metody pozwalają naprawdę na wiele. Dzięki technikom edycji genów, jak choćby słynne już CRISPR, jesteśmy w stanie modyfikować zwierzęta w taki sposób, by zminimalizować prawdopodobieństwo odrzucenia przeszczepu u ludzkiego biorcy.
Przyjęcie narządu to nie jedyny potencjalny problem. Największym wyzwaniem okazuje się ryzyko, że do organów może wdać się wirus lub zakaźne drobnoustroje, które wywołają u pacjenta chorobę.
Zgodność
By upewnić się, że narządy od świń nie będą zawierać żadnych zakaźnych wirusów, zespół z UAB opracował specjalne testy. Celem procedury jest określenie obecności, ilości i aktywności ponad 30 czynników zakaźnych, które potencjalnie mogą zostać przeniesione ze świni na człowieka.
Do tej pory testy przeprowadzono na 9 lochach i 22 prosiętach. Naukowcy stwierdzili, że zwierzęta „są bardzo wrażliwe”, co daje wyniki porównywalne z rodzajami testów, które stosowane są u ludzi na sprawdzenie obecności wirusów. Wynik testów mogą pomóc w rozpoczęciu nowej epoki w ksenotransplantacji narządów.
Postęp
Teraz mamy sposób, by sprawdzić zwierzęce narządy pod kątem potencjalnie niebezpiecznych czynników zakaźnych. Dzięki temu naukowcy mogą rozpocząć dalsze badania potencjalnych przeszkód stojących stojących na drodze ksenotransplantacji.
Testy są obietnicą w ramach programu badań przesiewowych w celu identyfikacji odpowiednich dawców zwierzęcych. – poinformował Mark Prichard w raporcie prasowym