×

Góra lodowa wielkości Londynu oderwała się od lodowca na Antarktydzie

Ogromna góra lodowa oderwała się od lodowca szelfowego Brunta, który graniczy z antarktycznym wybrzeżem Coats Land.


Lodowiec szelfowy Brunta

Szacuje się, że góra lodowa ma około 1270 kilometrów kwadratowych, co wielkością można porównać do Londynu lub Paryża. Naukowcy w ciągu następnych miesięcy będą ją monitorować, by sprawdzić, czy odsunie się od kontynentu, czy pozostanie w pobliżu.

W ciągu ostatnich dziesięciu lat lodowiec szelfowy Brunta był zagrożony takimi wydarzeniami. W ciągu lat powstało kilka przepaści, ale jedna z nich, nazywana Północną Szczeliną, wzbudziła szczególny niepokój.

W styczniu szczelina przesuwała się z prędkością około jednego kilometra dziennie przez pływający lodowiec szelfowy o grubości 150 metrów. Była to oznaka, że zbliża się cielenie lodowca, do którego właśnie doszło.

Szczeliny

Dwa poprzednie pęknięcia w lodowcu („Chasm 1” i „Halloween Crack”) budziły spory niepokój. Z obawy o bezpieczeństwo, w 2016 roku stacja badawcza Halley została przeniesiona o 32 kilometry w głąb lądu.

W 2017 roku BAS zadecydowało, że w miesiącach zimowych personel nie będzie przebywał na stacji badawczej ze względu na fakt, że potencjalna ewakuacja byłaby zbyt trudna i niebezpieczna.

Szczeliny Chasm 1 i Halloween Crack od jakiegoś czasu się nie powiększają. Ostatnie wydarzenia pokazują jednak, do jak niebezpiecznych sytuacji mogą doprowadzić szczeliny pojawiające się w lodowcu.

Dynamiczna sytuacja

Zespoły z British Antarctic Survey od lat były przygotowane na cielenie się lodowca szelfowego Brunta. Jest on codziennie monitorowany za pomocą precyzyjnych instrumentów. Specjaliści nieustannie mierzą w jaki sposób odkształca się i porusza.

BAS zauważa, że sytuacja jest dynamiczna. Obecnie trwają obserwacje i ocena ewentualnego wpływu ostatniego cielenia na lodowiec. Istnieją obawy, że góra lodowa z czasem może zacząć oddalać się od lodowca Brunta.

Korzystamy ze zdjęć satelitarnych z ESA, NASA i niemieckiego satelity TerraSAR-X. Wszystkie dane są przesyłane z powrotem do Cambridge do analizy, dzięki czemu wiemy, co się dzieje nawet podczas zimy na Antarktydzie, kiedy na stacji nie ma personelu, jest ciemno, a temperatura spada poniżej -50 stopni Celsjusza. – powiedział Simon Garrod z BAS


Fotografie: www.bas.ac.uk

Mika Nojewska

Miłośniczka wszystkiego, co dziwne i ciekawe. Głównie tworzy teksty dla nauka.rocks i przed komputerem spędza więcej czasu, niż chciałaby się przyznać. W wolnym czasie odkrywa nieodkryte i próbuje opanować świat. Kocia mama i mag na 55 levelu

Może Cię zainteresować