Małe miasteczko Barrow na Alasce przyciąga tłumy turystów. Noc polarna trwa tutaj 65 dni
Na pierwszy rzut oka małe miasteczko Barrow niczym się nie wyróżnia. Z pozoru wydaje się kolejną zwyczajną miejscowością znajdującą się na Alasce.
Barrow
Barrow to najbardziej wysunięte na północ miasto w Stanach Zjednoczonych, co napawa dumą jego mieszkańców. Łatwo się także domyślić, że panuje tutaj wieczna zmarzlina, a temperatury mogą okazać się naprawdę bezlitosne.
Choć klimat jest pamiętliwy, to Barrow zamieszkuje około 5000 osób, a większość z nich to rdzenni mieszkańcy Alaski. Miasto również jest jedną z najbardziej wysuniętych na północ społeczności na świecie i zdecydowanie jednym z najciemniejszych.
Wyjątkowe miejsce
Jako, że Barrow to stolica dystryktu North Slope, niektórzy mieszkańcy pracują przy wydobyciu ropy naftowej, inni polegają na rządzie, ale zdecydowana większość utrzymuje się z turystyki. Zapewne zapytasz, dlaczego ktoś chciałby odwiedzić to zimne i niegościnne miejsce z bezlitosnym klimatem.
Podobnie jak wiele innych mocno wysuniętych na północ miast, w Barrow można zaobserwować wiele naturalnych zjawisk związanych ze słońcem. Jednym z najciekawszych, które można tutaj podziwiać, jest zjawisko znane jako dzień polarny.
Dzień polarny
Dzień polarny występuje latem w strefach polarnych. W tym czasie, w miasteczku, słońce widoczne jest przez 24 godziny. Przy dobrej widoczności o północy można więc podziwiać naszą centralną gwiazdę. Takie zjawisko przyciąga mnóstwo turystów pragnących podziwiać naturalny fenomen.
Długość dnia polarnego różni się w zależności od miejsca. Na samych biegunach może trwać nawet 6 miesięcy! Jednak słońce o północy to nie jedyne zjawisko, które wyróżnia Barrow. Skoro jest dzień polarny, musi być także i noc polarna.
Noc polarna
Barrow znajduje się tak daleko na północy, że w miesiącach zimowych miasto pogrążone jest w ciemnościach przez 65 dni! Po raz ostatni zmrok zwykle zapada w połowie listopada i wraz z nim w miasteczku nastaje długa noc.
Mieszkańcy ujrzą wschód słońca dopiero pod koniec stycznia, a nawet wtedy będzie ocierało się ono o horyzont, by w pełni wrócić jakiś tydzień później.