Oto najbardziej jadowite stworzenia na naszej planecie. Ukąszenie zabija w ciągu kilku minut
Od starożytności uważano, że trucizna jest bronią tchórzy. Jednakże zwierzęta mają co do tego odmienne zdanie i nie boją się wykorzystywać chemii do tworzenia zabójczych mieszanek. Niektóre istoty wytwarzają tak silne trucizny, że zabijają człowieka w przeciągu minut.
5. Zabójcza igła
Zapewne nikt nie przypuszczałby, że w takim zastawieniu znajdą się ślimaki. Jednakże morskie gatunki z rodzaju stożków potrafią być niezwykle zabójcze. Posiadają one pojedynczy ząb jadowy połączony z gruczołem odpowiedzialnym za produkcję neurotoksyny. Potrafią go błyskawicznie wystrzelić w kierunku ryb, na które polują. Nie zawahają się ich użyć także w obronie własnej.
Występują na terenie Indo-Pacyfiku i ich muszle są podnoszone przez niedoświadczonych poławiaczy. Ich neurotoksyna jest zabójcza dla człowieka i w ciągu kilku minut powoduje niewydolność oddechową u dorosłego mężczyzny. Bez pomocy człowiek może umrzeć w przeciągu pół godziny. Czemu ślimaki wytwarzają tak silną truciznę? Spowodowane jest to tym, że ryby to niezwykle ruchliwe zwierzęta i dla ślimaka łatwiej jest rozpocząć posiłek, gdy ofiara umiera w ciągu kilku sekund.
4. Trucizna powodująca erekcję
Wałęsak brazylijski występuję na terenie Ameryki Południowej i jest posiadaczem niezwykle mocnej oraz zaskakującej toksyny. Jest nie tylko zabójcza dla ludzi, ale u mężczyzn wywołuje długotrwałą erekcję trwającą nawet 72 godziny. Z tego powodu niektóre plemiona Indian zamieszkujących Amazonię łapią te pająki i przygotowują specjalne mikstury do miłosnych uniesień. Nie zawsze jej wypicie kończy się dobrze, a erekcja nią spowodowana jest niezwykle bolesna. Naukowcy badają te niezwykłą właściwość, licząc, że uda się odkryć lek na impotencję.
W 2007 roku wałęsak trafił do Księgi Guinnessa jako najbardziej jadowity pająk na świecie. Jednakże gdyby porównać samą siłę jadu (bez liczby ukąszonych ludzi), to ten tytuł należy do australijskiego atraksa. Wałęsak często ukrywa się wśród kiści bananów stąd jego potoczna nazwa – pająk bananowy. Z tego powodu okazjonalnie trafia do Polski, jak miało to miejsce w grudniu 2014 roku w sklepie Biedronka w Miliczu w województwie dolnośląskim.
3. Najjadowitszy wąż mieszka w Australii (no kto by pomyślał?)
Australia jest domem dla wielu groźnych istot, więc nikogo nie zaskoczy, że rekordzista w toksyczności wśród węży mieszka właśnie tam. Tajpan pustynny w toku ewolucji wytworzył bardzo potężną neurotoksynę. To z powodu jego zamiłowania do polowania na wyjątkowy gatunek szczura, który jest niezwykle ruchliwy. Jad więc musi zabijać natychmiast, inaczej ofiara ucieknie. Jednakże tajpany nie są agresywne i wolą unikać kontaktu z dużymi istotami np. ludźmi.
Gdyby porównywać dawkę jadu, groźniejsza okazuje się kobra królewska, która potrafi dorastać do 6 metrów długości. Jest przy tym rekordzistą nie tylko ze względu na długość wśród jadowitych węży, ale także na ilość wstrzykiwanej toksyny. Potrafi zabić jednym ukąszeniem dorosłego słonia! Ukąszony człowiek umiera w ciągu 15 minut, jeśli nie otrzyma pomocy lekarskiej. Niestety te węże są niezwykle ciekawskie i nie obawiają się człowieka, co powoduje, że są bardzo niebezpieczne dla lokalnej ludności.
2. Zmutowane pszczoły
Człowiek popełnił w swojej historii wiele błędów naukowych i z reguły nie docenia potęgi genetyki. Co prawda Jurassic Park to fikcja, ale afrykańskie zabójcze pszczoły powstały w wyniku prawdziwego eksperymentu genetycznego. W latach 50. ubiegłego wieku na terenie Brazylii skrzyżowano europejski gatunek pszczoły miodnej z afrykańską pszczołą nizinną. Otrzymano niezwykle wytrzymały gatunek pszczoły, który produkował duże ilości miodu.
Jednakże w wyniku niedopatrzenia uwolniło się 26 rojów tych owadów, które błyskawicznie się zadomowiły. Czym się wyróżniają oprócz pracowitości? Czystą nienawiścią do wszystkiego, co zagraża kolonii oraz niezwykle zabójczym jadem. Gdy człowiek zostanie użądlony, fragment żądła wytwarza feromon, który doprowadza do szału pozostałe pszczoły. Te w amoku potrafią gonić ofiarę nawet przez pół kilometra i cierpliwie czekać na nią, jeśli ta wskoczy do wody szukając ratunku.
1. Morski wędrowiec
Chironex fleckeri lub inaczej osa morska to rekordzistka wśród parzydełkowców, jeśli chodzi o produkowaną toksynę. Występuje ona na terenie północnych wybrzeży Australii oraz w sąsiednich tropikalnych wodach przybrzeżnych Oceanu Indyjskiego i Spokojnego. Jej macki osiągają do 3 metrów długości i ich zadaniem jest złowienie stworzeń, które będą na tyle nieostrożne, aby znaleźć się w ich pobliżu. Każda z nich wyposażona jest w miliony mikroskopijnych zatrutych haczyków, które wbijają się w skórę ofiary.
Najczęściej jej ofiarami padają pływacy oraz surferzy, którzy niedocenianą galaretowatego stworzenia. Trucizna błyskawicznie paraliżuje układ nerwowy ofiary, a człowiek (w zależności od dawki) może umrzeć w ciągu zaledwie kilku minut. Australijczycy próbują opracować odpowiednie antidotum. W ubiegłym roku opracowano lek, który łagodzi skutki poparzenia, ale wyłącznie, jeśli zostanie podany nie później niż 15 minut po spotkaniu z tym parzydełkowcem.