W ciągu nocy w Nowej Zelandii pojawiła się gigantyczna dziura wielkości dwóch boisk piłkarskich
Na farmie niedaleko Rotorua w Nowej Zelandii pojawiło się gigantyczne zapadlisko. Szacuje się, że to największa dziura w ziemi, która powstała do tej pory.
Ogromne zapadlisko
Przepastna dziura jest wielkości dwóch boisk piłkarskich i tak głęboka, że z łatwością zmieściłaby się tam sześciopiętrowa budowla. Ze wstępnych ustaleń wynika, że jej długość to 200 metrów. Choć geolodzy są zaniepokojeni zapadliskiem, pozwala ono zajrzeć do serca starożytnego wulkanu.
Odkryta przypadkiem
Choć trudno w to uwierzyć, gigantyczną dziurę odkryto w dość przypadkowy sposób. Jako, że znajduje się na pastwisku, właściciel farmy omal do niej nie wpadł, gdy wybrał się na obchód o świcie. Jej prawdziwe rozmiary ujrzał dopiero, gdy wzeszło słońce.
Przyczyny zapadliska
Tak ogromny rozłam w krajobrazie jest najprawdopodobniej spowodowany nadmierną ilością opadów w ciągu ostatnich kilku tygodni. W zeszły weekend odnotowano rekordowe deszcze. W ciągu jednej godziny pojawiało się 51,8 mm wody – taka ilość opadów z reguły pojawia się w ciągu miesiąca.
Powstanie dziury
Geolodzy uważają, że dziura powstawała w przeciągu ostatniego stulecia. Lata opadów powoli doprowadzały do erozji podstawowego osadu. Jako, że w regionie biegnie siedem linii uskokowych, woda przenikająca przez glebę ma ułatwione zadanie i przy okazji zabiera ze sobą wapień.
Ostatnia kropla
Weekendowe opady deszczu doprowadziły do otwarcia szczeliny, która uformowała się wzdłuż tej linii uskokowej. Ku radości geologów, na dnie zapadliska znajduje się skała wulkaniczna 60,000-letniego krateru.
Stan wyjątkowy
Mimo, że zagrożenie powodziowe zostało zniesione, szacuje się, że woda nie wycofa się w ciągu kilku najbliższych miesięcy.