NASA opublikowała zdjęcia rozbitego latającego spodka z kosmosu. Jego historia jest niebywale interesująca
Jedno z najnowszych zdjęć opublikowanych na stronie internetowej NASA Astronomy Picture of the Day jest ikonicznym przypomnieniem nieszczęśliwych wypadków w historii lotów kosmicznych.
Latający spodek z kosmosu
Latający spodek z kosmosu rozbił się – wylądował na pustyni w Utah po tym, jak został wyśledzony przez radar i ścigany przez helikoptery. – głosi podpis pod zdjęciem
NASA nie wspomina tutaj żadnej wizyty kosmitów. W rzeczywistości potłuczony i na wpół zakopany w pustynnym piasku latający obiekt jest kapsułą powrotną statku kosmicznego Genesis, którego zejście wcale nie miało zakończyć się tak brutalnie.
Misja Genesis
Misja Genesis rozpoczęła się 8 sierpnia 2001 roku i była ambitnym zadaniem agencji kosmicznej. Statek został wysłany na naszą centralną gwiazdę, by zbadać wiatr słoneczny i wrócić na Ziemię wraz z zebranymi próbkami.
Gromadzenie danych na temat składu naładowanych cząstek płynących z korony Słońca miało pomóc naukowcom dokładnie określić skład gwiazdy i dowiedzieć się nieco więcej o elementach, które powstały podczas formowania się Układu Słonecznego.
Śmiała misja
By dostarczyć próbki wiatru słonecznego na Ziemię, jednostka Genesis została wyposażona w kapsułę powrotną z pojemnikiem, w którym miały znajdować się zebrane materiały podczas dwuletniego okrążenia punktu Lagrange 1 – miejsca w kosmosie, gdzie grawitacja Ziemi i Słońca jest dokładnie zrównoważona.
Jednostka Genesis zebrała próbki materiału słonecznego. Seria kolektorów została naładowana materiałami o wysokiej czystości, jak aluminium, krzem, szafir, a nawet złoto. Na tym etapie misja wydawała się niebywałym sukcesem. Jednak pięć dni później kapsuła z tablicami i cennymi próbkami uderzyła w pustynie w stanie Utah z prędkością 310 km/h.
Mały błąd
Oczywiście plan był zupełnie inny, jednak 127 sekund po ponownym wejściu do atmosfery kapsuła zapaliła się. Podobne okoliczności zostały przewidziane – jednostka została wyposażona w spadochrony, które miały spowolnić i ustabilizować wejście. Jednak i one zawiodły.
Spadochron miał nie tylko zapewnić łagodne zejście, ale także chronić kolektory przed zanieczyszczeniem. Seria błędów sprawiła jednak, że kapsuła robiła się na pustyni, a każda cenna próbka została skażona.
Nie wszystko stracone
Po dokładnym prześledzeniu nieszczęśliwego wypadku, znaleziono błąd, który sprowadzał się do zestawu czujników. Sensory wielkości końcówki ołówka zostały zainstalowane z tyłu. To sprawiło, że nie została wykryta awaria umożliwiająca rozłożenie spadochronów.
Nie wszystko jednak zostało stracone. Zespół próbował odzyskać część materiału, naukowcy oczyścili niektóre kolektory bez naruszania osadzonego w nich materiału słonecznego. Dzięki temu udało się przeprowadzić kilka kluczowych analiz.