Niezidentyfikowany wirus atakuje mieszkańców Wuhan. Kilka osób jest w stanie krytycznym
Tajemniczy wirus atakuje mieszkańców Wuhan, najbardziej zaludnionego miasta w środkowych Chinach.
Niezidentyfikowany wirus
Do tej pory odnotowano przynajmniej 59 przypadków niezidentyfikowanego wirusa, z czego 7 osób znajduje się w stanie krytycznym. Zgodnie z informacjami Miejskiego Komitetu Zdrowia, kolejne 163 osoby trafiły pod obserwację medyczną po bliskim kontakcie z zarażonymi.
Władze uważają, że tajemnicza choroba jest powiązana z gośćmi z chińskiego miasta kontynentalnego, dokładnego źródła ani przyczyn nie udało się jednak ustalić. Wirus nadal nie został zidentyfikowany.
Objawy choroby
Wszyscy pacjenci zachorowali na zapalenie płuc lub ciężkie infekcje dróg oddechowych. Większość zmaga się także z gorączką i trudnościami z oddychaniem. Pojawiły się spekulacje, że epidemia może być związana z SARS.
SARS to choroba układu oddechowego, która rozpoczęła się w 2002 roku i zabiła ponad 700 osób na całym świecie. Lokalne władze utrzymują jednak, że przyczyną nie jest SARS. Wykluczono także grypę, adenowirusy oraz MERS.
Powiązania
Pierwszy przypadek choroby zgłoszono 12 grudnia 2019 roku, a liczba pacjentów stale rośnie. Większość chorych pracowała na targu rybnym Wuhan, który zamknięto 1 stycznia z powodu fatalnych warunków sanitarnych i dezynfekcji.
Oprócz ryb i owoców morza, na targu sprzedawano dzikie zwierzęta, w tym króliki i bażanty. Według Światowej Organizacji Zdrowia silny związek z rynkiem sugeruje, że choroba jest wywoływana przez wirusa rozprzestrzeniającego się między zwierzętami i ludźmi.
Możliwa epidemia
Lokalne służby zdrowia podkreślają jednak, że testy laboratoryjne nie wykazały żadnego powiązania choroby ani dowodów na transmisję między ludźmi i zwierzętami. Również wśród pracowników służby zdrowia nie odnotowano zachorowań.
Ho Pak-leung uważa, że wielce wątpliwe jest, by choroba rozprzestrzeniała się z człowieka. Władze również obawiają się nadchodzących obchodów chińskiego nowego roku 25 stycznia, gdyż może dojść do gwałtownego wzrostu zachorowań.
Jest bardzo mało prawdopodobne, że doprowadzi to do poważnej epidemii, ale nie mamy przecież pewności. – zauważa Yuen Kwok-yung, mikrobiolog z University of Hong Kong