×

Samolot został prawie rozerwany na pół podczas kolizji w powietrzu. Żaden pasażer nie ucierpiał

Jeśli chodzi o samoloty, nawet najdrobniejsze wypadki mogą mieć tragiczne skutki. Zderzenie dwóch małych maszyn w powietrzu brzmi, jak katastrofa, z której nie uda się wyjść cało.


Rozerwany samolot

Kilka dni temu dwa małe samoloty zderzyły się ze sobą w powietrzu. Jeden z nich prawie został rozerwany na pół. Druga maszyna została zmuszona do wypuszczenia spadochronu i bezpiecznego lądowania na kamienistym podłożu.

Co najdziwniejsze w tej historii, pilot poważnie uszkodzonego samolotu był przekonany, że to tylko awaria silnika i poprosił o awaryjne lądowanie na lotnisku w Denver. Dopiero kiedy udało mu się wylądować, zdał sobie sprawę z rozmiarów szkód.

Szczęście w nieszczęściu

Najbardziej zdumiewające jest jednak to, że ani jeden pasażer na pokładzie żadnego z samolotów nie doznał najmniejszych obrażeń. Urzędnicy na miejscu stwierdzili, że jest to naprawdę niezwykłe wydarzenie.

Katastrofy samolotów lecących z dużą prędkością zwykle nie mają szczęśliwych zakończeń. Pasażerowie niewątpliwie przeżyli chwile grozy, a po tym doświadczeniu powinni kupić los na loterię.

Okoliczności zderzenia

W kolizji wziął udział Cirrus SR22, mały jednosilnikowy samolot oraz Fairchild Swearingen Metroliner SA226TC, nieco większa dwusilnikowa maszyna pasażerska, która mieści na pokładzie około 19 osób.

Według doniesień, piloci szykowali się do lądowania na lotnisku Centennial i przelotu nad Cherry Creek State Park, kiedy kontrola ruchu lotniczego zauważyła, jak blisko siebie znalazły się samoloty.

Cirrus został ostrzeżony, aby zmienić kurs i lecieć na zachód z powodu zbliżającego się Metrolinera, ale kilka sekund później Cirrus przeciął prosto przez środkową część większego samolotu.

Niewiarygodne lądowanie

Po zderzeniu pilot Metrolinera rozmawiał z kontrolą ruchu lotniczego i oświadczył, że zamierza kontynuować lądowanie, pozornie nieświadomy kolizji. Był przekonany, że zawiódł silnik, wydawał się nie mieć pojęcia o rozmiarach szkód.

W międzyczasie Cirrus uruchomił system spadochronowy, który pozwala na opadanie samolotu w sposób kontrolowany i zminimalizowanie ryzyka obrażeń. Wygląda na to, że system zdziałał cuda, ponieważ samolot bezpiecznie wylądował na polu.

Obecnie toczy się dochodzenie w sprawie tego, jak doszło do wypadku. Zderzenia samolotów w powietrzu są niezwykle rzadkie, a ostatni raz miało miejsce w maju 2019 roku, choć wtedy pasażerowie mieli mniej szczęścia i nie wszyscy wyszli z tego bez szwanku.


Fotografie: apnews.com

Mika Nojewska

Miłośniczka wszystkiego, co dziwne i ciekawe. Głównie tworzy teksty dla nauka.rocks i przed komputerem spędza więcej czasu, niż chciałaby się przyznać. W wolnym czasie odkrywa nieodkryte i próbuje opanować świat. Kocia mama i mag na 55 levelu

Może Cię zainteresować