×

Dziwna metoda leczenia bólu głowy, bezsenności i trądziku, czyli medycyna w przeszłości

Medycyna przeszła niebywałą ewolucję. Lekarze w przeszłości mieli zdumiewającą wyobraźnię i wymyślali coraz nowsze terapie, które nie do końca były skuteczne, ale nie można było im odmówić fantazji.


Wielkie pytanie medycyny

Wydaje się, że medycyna przez długi czas była zajęta znalezieniem odpowiedzi na pytanie „czy można wyleczyć chorobę, wkładając pacjentom coś do tyłka”. Takich przykładów istnieje cała masa, a jeden z nich znajdziecie poniżej.

Wróćmy na moment do lat 90-tych XIX wieku, kiedy to powstały rozszerzacze odbytnicy Dr Younga. Nie był to jednak przedmiot erotyczny, ale poważne narzędzie medyczne, które miało wyleczyć wiele dolegliwości.

Rozszerzacze

Społeczeństwo było gorąco zachęcane do rozpoczęcia kuracji. Samodzielna terapia pozwalała uniknąć wizyt w gabinecie lekarskim, wystarczyło rozpocząć od najmniejszego rozszerzacza i z czasem sięgać po większe.

Zgodnie z instrukcją, najpierw należało rozgrzać rozszerzacz w ciepłej wodzie, a następnie nasmarować wazeliną lub innym środkiem. Później w odpowiedniej pozycji włożyć do odbytnicy i cieszyć się terapeutycznymi właściwościami.

Przytrzymaj minutę, aż mięśnie odbytu zamkną się. Siądź lub połóż się i pozwól mu pozostać przez pół godziny lub godzinę, aby uzyskać najlepsze wyniki.

Instrukcja wszystko dokładnie wyjaśniała i chwaliła niebywałe korzyści metody. Na opakowaniu zaznaczono jednak, że rozszerzaczy nie powinny używać osoby poniżej 8. roku życia bez nadzoru lekarza.

Sam dr Young wyznał, że ludzie często panikowali, gdy widzieli obwód w największym rozmiarze. Lekarz gorąco jednak zapewniał ich, że będą w stanie się dostosować, a nawet zamarzą o rozszerzaczu numer pięć, który miał prawie 4 centymetry grubości.

Wątpliwe korzyści zdrowotne

Niektóre teorie stojące za terapią nawet miały sens. Producent obiecywał, że wtyczki pomogą w wypróżnianiu „wzmacniając i tonizując mięśnie kontrolujące”. Przez jakiś czas sprzedawano je głównie jako środek łagodzący zaparcia.

Klienci wydawali się usatysfakcjonowani, dopiero później wszystko wymknęło się spod kontroli. W końcu produkt promował odświeżający sen, łagodził nieświeży oddech i nieprzyjemny smak w ustach. Odkrywano coraz więcej „korzyści”.

Produkt zaczęto stosować w leczeniu trądziku, anemii, zmęczenia, bezsenności, anoreksji, bóli głowy, niestrawności, nerwicy, drażliwości, marznących kończyn, wzdęć, hemoroidów i biegunki (poniekąd ma to sens). Miał również wygładzać i odświeżać cerę.

Inne zastosowanie

Rozszerzacze zaczęto stosować na wszystko. Dziś raczej nikt nie stwierdza, że skoro ma ból głowy to wsadzi sobie gigantyczną wtyczkę do tyłka i pewnie zaraz się lepiej poczuje. Istnieje wiele wątpliwości, że metoda działa na cokolwiek.

Właściwie ten medyczny wynalazek nie miał żadnych korzyści zdrowotnych, o czym świadczy sprawa sądowa wytoczona przeciwko twórczy rozszerzaczy. Amerykańska Agencja ds. Żywności i Leków orzekła, że roszczenia nie są poparte żadnymi dowodami ani badaniami.

Przy okazji zauważono, że produkt „byłby niebezpieczny dla zdrowia, gdyby był używany z określoną, zalecaną lub sugerowaną na etykiecie częstotliwością i czasem trwania”. Dr Young byłby prawdopodobnie dumny, że jego wynalazek przetrwał, choć przeznaczenie nieco się zmieniło.


Mika Nojewska

Miłośniczka wszystkiego, co dziwne i ciekawe. Głównie tworzy teksty dla nauka.rocks i przed komputerem spędza więcej czasu, niż chciałaby się przyznać. W wolnym czasie odkrywa nieodkryte i próbuje opanować świat. Kocia mama i mag na 55 levelu

Może Cię zainteresować