Spanie cztery godziny dziennie wcale nie jest takie dobre, jak wielu osobom się wydaje
Wiele osób chwali się tym, że bez problemu funkcjonują śpiąc zaledwie 4 godziny dziennie. Jednak czy to faktycznie takie dobre dla naszego organizmu? Okazuje się, że tak krótki czas spędzony na odpoczynku może być równie szkodliwy jak brak snu. Brad Stulberg wyjaśnia dlaczego.
Autor badania przyznaje, że kiedyś był przekonany o tym, że sen jest bardzo biernym procesem.
Po wnikliwych badaniach i zagłębieniu się w literaturę na ten temat, Stulberg zmienił zdanie w tej kwestii. Sen to jedna z najbardziej produktywnych rzeczy, którą możemy robić.
Wydaje się, że to w ciągu dnia nasz umysł i ciało stają się silniejsze, a jest dokładnie odwrotnie.
Dopiero gdy śpimy, zaczyna się cały rozwój. Z fizjologicznego punktu widzenia, w ciągu dnia męczymy zarówno ciało, jak i umysł. I wcale nie chodzi o to, że jest to szkodliwe. Wszystkie wykonywane czynności są po prostu wykańczające.
Ludzkie ciało ma do siebie to, że potrzebuje odpoczynku i to całkiem sporo. Właśnie po to potrzebny jest nam sen.
Dopiero, gdy zasypiamy, uwalniane są hormony odpowiedzialne za wzrost, które pozwalają naszemu organizmowi na odbudowę. To również znacząco wpływa na nasz umysł.
W ciągu dnia jesteśmy bombardowani informacjami, wiadomościami i kolejnymi problemami do rozwiązania.
Choć wszystko to można zakwalifikować jako „uczenie się”, więc wydaje się, że ciągle stajemy się mądrzejsi. Jednak to podczas snu nasz mózg łączy i przechowuje wszystkie informacje, którymi zostaliśmy obrzuceni w ciągu dnia.
Brak snu może powodować podobne objawy jak upojenie alkoholowe. Do tego można się jednak przyzwyczaić.
Zaniedbywanie snu dla wielu osób jest normą. Powoli przyzwyczajamy się do czterech godzin i w końcu nasz organizm uznaje to za normalne. Nie jest to jednak wystarczający czas na pełną regenerację. Choć zyskujemy kilka godzin doby, nie jesteśmy aż tak produktywni, jak byłoby to w przypadku pełnego odpoczynku.
