Gigantyczny rekin został wyrzucony na brzeg. Padł ofiarą mikroskopijnego zabójcy
Dla wielu osób plaża to doskonałe miejsce na odpoczynek. Nigdy jednak nie wiesz, na co natkniesz się podczas spaceru brzegiem morza.
Martwy rekin
Betty Gardner Gonzalez przekonała się o tym na własnej skórze. Mieszkanka Florydy znalazła gigantycznego martwego rekina wyrzuconego na brzeg Melbourne Beach w hrabstwie Brevard.
Kobieta regularnie spaceruje po okolicy. Zwykle ma przy sobie aparat, dzięki któremu uwiecznia dzikie zwierzęta odwiedzające piaszczyste wybrzeże. Tym razem przydał się, by uwiecznić ogromnego martwego rekina.
Twarosz piaskowy
Osobnik znaleziony na plaży to twarosz piaskowy (Carcharias taurus), znany także jako żarłacz szary. Te ogromne ryby osiągają około 2-3 metrów długości i zwykle żyją około 15 lat. Morfologia i zęby sprawiają, że spotkanie z takim stworzeniem może przerazić.
W rzeczywistości jednak nie są to maszyny do zabijania. To dość potulny gatunek, który stara się nie wchodzić ludziom w drogę. Wyjątkowa strategia połykania powietrza umożliwia im bierne pływanie w poszukiwaniu zdobyczy.
Mikroskopijny zabójca
Raczej trudno przeoczyć tak wielkie stworzenie leżące na plaży. Pani Gonzalez dokładnie obejrzała rekina, jednak nie natknęła się na żadne ślady, które mogły sugerować, co było przyczyną śmierci tego olbrzyma.
Z wyjaśnieniami jednak pospieszyli eksperci. Śmiertelny rozkwit glonów, czasem nazywany czerwonym pływem, sprawia, że wody otaczające Florydę są dotknięte przez mikroskopijne organizmy o nazwie Karenia brevis.
Ich obecność może powodować kaszel i podrażnienia skóry u ludzi. Dla morskich zwierząt może być zabójczy. Uważa się, że martwe żółwie, delfiny, a nawet rekiny wyrzucane na brzeg padły ofiarami czerwonego pływu.