Co by się stało z twoim ciałem, gdybyś wpadł do najgłębszej dziury na świecie?
Załóżmy teoretycznie, że byłbyś na tyle „nieodpowiedzialny”, że postanowiłbyś wskoczyć do najgłębszego otworu na Ziemi. Jakby się to skończyło?
Co się dzieje z człowiekiem w trakcie spadania?
Najgłębszym otworem wykonanym w celach naukowych jest Supergłęboki Odwiert Kolski na terenie Rosji. Ma głębokość ponad 12 kilometrów, jednak naukowcy chcieli osiągnąć głębokość 15 kilometrów. Z powodów technicznych plan się nie udał i zamknięto cały projekt. Teoretycznie podczas spaceru w tamtych okolicach, potykasz się i lądujesz prosto w tej dziurze.
Twoja podróż będzie trwała około 3-4 minut. Na początek poczujesz palpitacje serca, gdyż twoje oczy widzą przerażającą czarną otchłań, a błędnik zaczyna wariować. Umysł otrzymuje sygnały, które doprowadzają cię do paniki. Zaczynasz wymachiwać odruchowo rękami, a twoja głowa kieruje się w dół i wpadasz w powolny ruch obrotowy.
Przyspieszenie i temperatura cię zabije
Początkowa wartość spadania wynosiłaby 50 m/s (180 km/h), ale w każdej sekundzie nasze ciało by przyspieszało. Twoje płuca się zapadają, a ty masz problem z oddychaniem, gdyż ciśnienie blokuje ci klatkę piersiową, a powietrze w tunelu jest coraz bardziej rozrzedzone. Na około 6 kilometrach głębokości twoja skóra staje w płomieniach, gdyż temperatura przekroczyłaby 80 stopni Celsjusza. To wszystko za sprawą zbliżania się do jądra planety oraz rozgrzanych skał wewnątrz skorupy ziemskiej.
Przy tej wysokości siła uderzenia byłaby tak olbrzymia, że prawdopodobnie nie poczułbyś żadnego bólu, a śmierć byłaby natychmiastowa. O ile nie udusiłbyś się już w trakcie spadania. Załóżmy jednak, że masz na sobie skafander i jakimś cudem zaliczasz miękkie lądowanie, bo akurat ktoś wrzucił tam wcześniej sporej wielkości materac…
Jakimś cudem przeżyłeś, ale co dalej?
Niestety dno nie ma nic do zaoferowania. Nie znajdziesz tam nic interesującego, no, chyba że jesteś geologiem i masz w kieszeni całe laboratorium do analizy skał. Wszystko skończyło się na odwiercie, więc jeśli nie masz przy sobie specjalnych narzędzi do kopania, to nie pozwiedzasz. Pozostaje jakoś wrócić, ale jedyna trasa prowadzi w górę. Czy dałoby się radę wspiąć na taką wysokość? Cóż… teoretycznie tak.
Alex Honnold w ciągu niecałych 4 godzin, bez lin i wszelkich zabezpieczeń pokonał ścianę El Capitan o wysokości 2307 m n.p.m, która znajduje się w Kalifornii. Jednakże przed tobą czeka ponad 12 kilometrów praktycznie prostej ściany, bez uchwytów czy półek skalnych. W kombinezonie nie dasz rady się wspiąć, a jego zdjęcie oznacza śmierć z powodu braku tlenu i wysokiej temperatury.
Na szczęście najgłębszy odwiert jest zaspawany, a nawet jeśli ktoś byłby na tyle szalony, aby próbować tam wejść czeka go niemiła niespodzianka — średnica części górnej odwiertu wynosi 92 centymetry, natomiast u podstawy 21,5 centymetra. Jednakże gdyby był szerszy i człowiek mógłby do niego w skoczyć, to potencjalny skoczek na bank otrzymałby specjalną Nagrodę Darwina.