Więzień skazany na dożywocie twierdzi, że już raz zmarł, a zatem ukończył swój wyrok
Benjamin Schreiber za popełnienie morderstwa został skazany na dożywocie. Obecnie karę odsiaduje w Iowa State Penitentiary, jednak w 2018 roku odwołał się od wyroku z nietypowego powodu.
Benjamin Schreiber został skazany na dożywocie
Schreiber twierdzi, że zakończył swój wyrok dożywotniego pozbawienia wolności. To z pewnością śmiałe stwierdzenie, ale w pewnym sensie facet ma rację i tu właśnie pojawia się kłopot.
Jak donosi „Washington Post”, w 2015 roku skazany na dożywocie rozwinął poważne zakażenie septyczne z powodu dużych kamieni nerkowych, co zmusiło go do oddawania moczu wewnętrznie.
Ciekawy przypadek Benjamina Schreibera
Fatalny stan zdrowia więźnia doprowadził do utraty przytomności. Zareagowano natychmiast i Schreiber został przewieziony do szpitala. Lekarze reanimowali go pięć razy zastrzykami adrenaliny i tu zaczyna się problem.
Reanimacja najwyraźniej została przeprowadzona wbrew woli skazańca. Gdyby zmarł, miałby święty spokój i nie musiałby wracać do więzienia. Teraz twierdzi, że skoro już umarł, a zatem ukończył swój wyrok dożywocia to chce wyjść na wolność.
Apelacja
Sąd Apelacyjny w Iowa ma jednak inne zdanie. W wydanym w zeszłym tygodniu orzeczeniu, sędzia powiedział, że Schreiber pozostanie w więzieniu, dopóki lekarz nie potwierdzi, że naprawdę nie żyje.
Podczas gdy Schreiber mógł pomyśleć, że znalazł sprytny sposób na uniknięcie wyroku, sędzia Amanda Potterfield znalazła logiczną wadę w sporze skazanego, który sprowadzał się do „nielegalnego przetrzymywania w więzieniu”.
Składający petycję twierdzi, że „zmarł” w dniu 30 marca 2015 r., a w wyniku takiej „śmierci” odbył karę dożywocia i powinien zostać zwolniony z aresztu. Sąd uznaje to twierdzenie za nieprzekonujące i bezzasadne. Nic w aktach nie potwierdza roszczeń składającego petycję. Złożenie przez składającego petycji tego postępowania samo w sobie potwierdza obecny status składającego jako żyjącego. – stwierdził sąd
Więzień Schrödingera
W Ameryce nawet umieranie jest odrobinę zawiłe. Schreiber albo żyje, a w takim przypadku musi pozostać w więzieniu, albo nie żyje, a wtedy jego odwołanie jest delikatnie mówiąc, dyskusyjne.
Jak się okazuje, nie można go uznać za „więźnia Schrödingera”. Jest albo żywy, albo martwy, nie może być jednocześnie jednym i drugim. Jednak biorąc pod uwagę profil więźnia, lepiej żeby pozostał w areszcie.