Szalona historia mieszkańców wyspy Pitcairn. To najodleglejszy ląd na naszej planecie
Czy potrafisz przetrwać na odległej, bezludnej wyspie, oddalonej o 5500 kilometrów od najbliższej cywilizacji? Odpowiedź najprawdopodobniej brzmi nie.
Wyspa Pitcairn
Po buncie pewna grupa żeglarzy została zmuszona do osiedlenia się na jednej z najbardziej odległych wysp świata, a ich potomkowie mieszkają tam do dziś. Niepozorna wyspa Pitcairn ma całkiem interesującą historię.
Wyspy Pitcairn dla większości wydają się bezludne i nieszczególnie ciekawe. Królują tam wulkaniczne formacje, a zacumowanie łodzie wydaje się praktycznie niewykonalne. Z czterech wysp o łącznej powierzchni 47 kilometrów kwadratowych, tylko jedna jest zamieszkana.
Położony na środku południowego Pacyfiku ląd jest wręcz książkowym przykładem miejsca, w którym Tom Hanks zaprzyjaźniłby się z piłką i rysował na piasku SOS z nadzieją na pomoc, która nigdy nie nadejdzie.
Pechowa wyprawa
Główna wyspa Pitcairn jest jednak zamieszkana przez 55 mieszkańców, którzy tworzą jedną z najbardziej odległych populacji na Ziemi. To, jak się tam dostali, stanowi dość szaloną i ciekawą historię.
Zacznijmy jednak od początku. Brytyjski kapitan marynarki William Bligh, rzekomo tyran, wyruszył w ambitną podróż na pokładzie HMS Bounty. Mały kuter z niedoświadczoną załogą miał popłynąć na Tahiti.
Kolejnym celem było przemierzenie południowego Pacyfiku i dotarcie na Karaiby, gdzie 46-osobowa załoga miała zdobyć sadzonki chlebowca, by rozwiązać problem malejących zapasów żywności dla niewolników na plantacjach.
Bunt na pokładzie
Uważano, że doświadczenie 33-letniego kapitana wystarczy, by ukończyć żmudną podróż. Problem w tym, że na pokładzie nie było strażników, którzy mogliby zapobiec buntom. Pewnej nocy więc 18 członków uwięziło kapitana.
Reszta załogi poddała się bez szczególnej walki. Bligh i jego lojaliści zostali wrzuceni do szalupy ratunkowej z minimalnymi zapasami. Znaleźli się daleko od lądu, gdzieś wokół Tahiti. Nie mieli map ani narzędzi nawigacyjnych.
Jakimś cudem jednak kapitan dotarł z powrotem do domu w Anglii, choć stracił prawie wszystkich członków załogi. Na buntowników jednak czekały inne wyzwania. Do angielskich kolonii nie mogli wrócić.
Nowy dom
Należało znaleźć nowy dom. Po miesiącach poszukiwań odkryli odległą wyspę wulkaniczną około 2150 kilometrów od Tahiti. Buntownicy i 19 Tahitańczyków, których spotkali podczas swojej podróży, osiedlili się na dzisiejszej wyspie Pitcairn.
Teraz, 200 lat później, wyspa Pitcairn ma niewielką populację, ledwo zmienioną z oryginalnej grupy desantowej. Odwiedzających jest niewielu, bez doków i lotnisk raczej trudno dostać się na tę odległą wyspę.
Dzieci są zwykle wysyłane do zagranicznych szkół z internatem w Nowej Zelandii, aby uzyskać edukację wykraczającą poza to, co jest dostępne na wyspie. Między Pitcairn a światem zewnętrznym istnieje tylko jedno połączenie. Raz w miesiącu.