Realia rewolucji przemysłowej w USA – wyzysk dzieci i przerażające warunki pracy w XX wieku
Dziś mówimy o bezstresowym wychowaniu, jednak jeszcze nie tak dawno temu nieletni zmuszani byli do pracy. Wyzysk dzieci i wiele niepokojących zdjęć z tamtego okresu zostało uwiecznione dzięki Lewisowi Hine, który w 1908 roku został oficjalnym fotografem Krajowego Komitetu Pracujących Dzieci.
Właściciele firm czerpali spore zyski i walczyli z planowanymi reformami. Warunki, w których pracowały dzieci były przerażające, a łamanie przepisów prawa pracy było na porządku dziennym. Mimo wielu gróźb, Hine nie zniechęcił się i kontynuował swoją pracę, by zakończyć wyzysk nieletnich. Swoje zdjęcia rozpowszechniał wszędzie, gdzie mógł – gazetach, broszurach, czasopismach i wystawach.
Zgodnie z informacjami spisu powszechnego USA z 1900 roku, jedno z dziesięciu dzieci w wieku od 5. do 10. roku życia pracowało. W rzeczywistości dzieci stanowiły 20 procent siły roboczej w tamtym okresie. Większość nie chodziła do szkoły, więc nie umiała pisać ani czytać. Zwykle rodzice nie mieli innego wyboru, jak wysłać swoje pociechy do pracy.
Rewolucja przemysłowa spowodowała, że coraz więcej osób przenosiło się do miasta, gdzie trwała walka o ciężką pracę za niską płacę. Wiele rodzin było też zależne od swoich dzieci, a bez przepisów i związków zawodowych pracodawcy swobodnie mogli wykorzystywać te warunki.
Szacuje się, że około milion ludzi zostało rannych w 1900 roku podczas prac w fabryce. Wiele z nich było właśnie dziećmi. W 50% przypadków nieletni wykonywali niebezpieczną pracę – ich ręce były masakrowane w szybko poruszającej się maszynerii, zmęczone czasem wpadały wewnątrz. Eksplozje i pożary również zdarzały się często.
Choć w wielu stanach przepisy zabraniały dzieciom poniżej 14. roku życia pracować, rzeczywistość była bardzo różna, a pracodawcy mieli swoje sposoby na obejście prawa. Pracujący nieletni mieli szczęście, jeśli udało im się trafić do zakładu na „nowych prawach”. Przynajmniej mieli oświetlenie i odrobinę wentylacji.
Dzieci często swoją pracę wykonywały w domu. Produkcja sztucznych kwiatów, szycie ubrań, łuskanie orzechów. Choć zajęcia wydają się dość proste, żmudna praca była niezwykle męcząca i zajmowała dużo czasu, a wynagrodzenie było marne i nie wystarczało na życie w lepszych warunkach.
Młodzi chłopcy pracowali w kopalniach, gdzie ręcznie oddzielali węgiel od łupka. Zajęcie wykonywali przez sześć dni w tygodniu po dziesięć godzin bez przerw. Astma i inne choroby płuc były powszechne, często też zdarzały się utraty kończyn lub śmierć w pracującej w pobliżu maszynerii.
Mimo strajków i wielu zakazów, prawo było słabo egzekwowane. Rodziny często fałszowały akty urodzenia, by dzieci wciąż mogły pomagać – ich praca była tania i opłacalna, a pracodawcy chętnie przystawali na takie warunki.
Wiele dzieci było sierotami. Niektóre mieszkały na ulicy, inne w zamian za pracę otrzymywały schronienie i jedzenie. W tym czasie nie istniały przerwy, klimatyzacja, czy nawet wystarczające oświetlenie. Płaca nie była lepsza. Na przykład dziewczynki w fabrykach odzieżowych zarabiały nieco ponad 100 dolarów rocznie.
Dopiero nowe technologie sprawiły, że praktyka przestawała się powoli opłacać. Wprowadzenie ogólnokrajowych przepisów dotyczących edukacji i wreszcie fotografie Lewisa Hine pomogły zakończyć wyzysk dzieci w 1920 roku.
Ostatecznie ustawa z 1938 roku ustaliła minimalny wiek zatrudnienia na 16 lat i ograniczyła liczbę godzin. To pomogło w końcu osiągnąć cel, o który walczył Hine i przyczynić się do tego, co dziś dla wszystkich jest oczywiste – dzieciństwo.