Trzech lekarzy stwierdziło zgon 29-latka, który kilka godzin później obudził się w kostnicy
Ten mężczyzna pewnego dnia stracił przytomość, by kilka godzin później obudzić się w kostnicy. Powitał go zdumiony patomorfolog, który miał przeprowadzić sekcję zwłok. Brzmi jak koszmarny sen.
Gonzalo Montoya Jiménez przebywał w więzieniu. Pewnego poranka znaleziono go nieprzytomnego w celi.
Można powiedzieć, że miała tutaj miejsce fatalna pomyłka. Jednak trzech lekarzy zgodnie stwierdziło zgon, gdyż u więźnia nie zauważono żadnych oznak życia.
Jako, że Jiménez został uznany za zmarłego, ciało przewieziono do kostnicy w Instytucie Medycyny Sądowej w Oviedo. Tam miała zostać przeprowadzona autopsja. Nawet rodzina została poinformowana o śmierci mężczyzny.
https://flic.kr/p/AUFTnR
Podczas przygotowań do sekcji zwłok, zespół sądowy zauważył, że 29-latek wykazuje oznaki życia. Więźnia natychmiast przewieziono do szpitala.
W końcu Jiménez odzyskał siły i zaczął mówić. Lekarze twierdzą, że jego mózg był pozbawiony tlenu przez jakiś czas, ale to, że pacjent jest świadomy i pamięta co się wydarzyło, dobrze świadczy. Dlaczego jednak 29-latka uznano za zmarłego?
Choć lekarze nadal nie są do końca pewni, uważają, że jest to specyficzny przypadek katalepsji.
Objawy kliniczne obejmują zesztywnienie mięśni, zablokowanie czynności ruchowych, brak reakcji i spowolnienie czynności życiowych jak oddychanie. Trzeba przyznać, że można się pomylić, choć nie aż tak, by przygotować kogoś do autopsji.
Katalepsja sama w sobie może być objawem padaczki, na którą, jak się okazało, cierpi więzień.
Po takich informacjach wszystko zaczyna mieć odrobinę więcej sensu. Nie wiadomo jednak czy personel medyczny w więzieniu był nieświadomy choroby Jiméneza w chwili, gdy uznał go za zmarłego.
„Nie mogę się wypowiadać na temat tego, co wydarzyło się w Instytucie Medycyny Sądowej, ale trzech lekarzy zaobserwowało kliniczne oznaki śmierci. W tej chwili nadal nie jest jasne, dlaczego tak się stało.” – poinformował rzecznik hiszpańskiej służby więziennej
Uznawanie ludzi za zmarłych jeszcze za życia to zaskakująco częsta sprawa. Choćby w 2014 roku 91-letnia Polka z Ostrowa Lubelskiego również obudziła się w kostnicy.
Rodzina nawet zaczęła przygotowania do pogrzebu. Tego samego roku, koroner w Missisipi prawie dostał zawału, gdy worek z 78-letnim mężczyzną zaczął się ruszać. Z całą pewnością takie doświadczenie należy do dość traumatycznych przeżyć.